"Rzekomi podżegacze". Mocne słowa Sikorskiego w Monachium
– Rok temu, w tym miejscu, my, rzekomi podżegacze, mówiliśmy: Władimir Putin najedzie Ukrainę, a rzekomi realiści mówili, że blefuje. Nie traktujcie nas protekcjonalnie. Posłuchajcie nas teraz, jeśli nie słuchaliście nas wcześniej – nawoływał w Monachium były szef MSZ, odnosząc się do agresji Rosji na Ukrainę.
Wypowiedź europosła KO nastąpiła w reakcji na słowa byłego prezydenta Estonii. Toomas Hendrik Ilves zapytał, czy Unia Europejska na poważnie rozważa dołączenie do niej Ukrainy. Wskazał, że to kraj, który ma doświadczenia z imperialistyczną polityką Rosji.
Francuski dziennik: Polacy nie muszą dyskutować o Rosji, bo od początku mieli rację
Światowe media coraz częściej dostrzegają fakt, że Polska od lat ostrzegała przez neoimperialnymi zakusami Rosji. Polscy politycy podkreślali, że uzależnienie energetyczne od Moskwy będzie miało niezwykle poważne konsekwencje w przyszłości. Tymczasem Paryż i Berlin zacieśniały relacje z Putinem.
Teraz francuska publicystka Sylvie Kauffmann podkreśla, że Francja nie może uniknąć prawdziwej debaty dotyczącej porażki w ocenie rosyjskiego imperium. "Jakie błędy popełniliśmy? Jakie sygnały zignorowaliśmy? Czy możliwa była inna polityka? Jakie powinniśmy wyciągnąć wnioski na przyszłość?" – pyta dziennikarka na łamach ważnego dziennika "Le Monde".
Czas na wyciągnięcie wniosków
Zaznaczyła, że w Niemczech debata w tej sprawie już trwa od roku" "Od tego czasu Niemcy żyją w rytmie nowej ery, która zburzyła kilka filarów ich polityki zagranicznej: zależność energetyczną od rosyjskiego gazu, brak inwestycji w obronę oraz odmowę dostaw broni do krajów w stanie wojny".
"Nic podobnego we Francji, tak jakby walka o reformę emerytalną przesłoniła jakikolwiek inny temat debaty i wygodnie zwolniła nas z krytycznej analizy naszej polityki wobec Rosji w przeszłości i obecnie" — ocenia publicystka.
Autorka zauważa, że jest kraj w Europie, gdzie dyskusja na temat Rosji nie jest potrzebna, ten kraj to Polska. "Polacy nie muszą debatować, bo oni mieli rację" – ocenia. Kauffmann zaznacza, że taka debata jest jednak potrzebna we Francji, której polityka dialogu z Rosją poniosła porażkę.
Dalej komentatorka przypomina m.in. sprzedaż Rosji francuskich okrętów wojennych przez prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, a także brak zainteresowania francuskich elit konfliktem na wschodzie: "Francuscy posłowie debatowali na temat Ukrainy raz i to przy wpół pustej sali obrad" – czytamy w dzienniku. "W szafach Republiki jest zbyt wiele rosyjskich trupów" – podsumowała publicystka.